09 Kwiecień 2019
Pychoteam: koniec przygody z Pucharem Krakowa

Wczoraj późnym wieczorem rozegraliśmy spotkanie w ramach ćwierćfinału Pucharu Krakowa z drużyną Wild Shore.
Obie drużyny były faworytami w swojej części drabinki i nie mogło to być zaskoczeniem, że to właśnie między sobą stoczą pojedynek w walce o najlepszą "czwórkę".
Przy ulicy Lipowskiego pojawiliśmy się w dosyć zacnym gronie, i mimo braku naszego kapitana, kadra która stanęła do rywalizacji pozwalała mieć nadzieję na korzystny rezultat.
Zaczęliśmy bardzo przyzwoicie. Mimo, że więcej z gry miała ekipa Pawła Reczka to jednak nasze dobre przesuwanie i szczelna defensywa nie pozwała rywalom na jakieś konkretne zagrożenie naszej bramki. My za to nieco cofnięci groźnie kontratakowaliśmy.
10-osobowa kadra zawodników z pola pozwalała nam stworzyć dwie zbalansowane "piątki". I tuż przed pierwszą zmianą udało nam się strzelić pierwszą bramkę. Kopiejka popisał się bardzo dobrym podaniem na krótki słupek, a tam świetnie zdołał uprzedzić obrońcę Sapała i wyprowadził nasz zespół na prowadzenie.
Po tej bramce obraz gry pozostawał bez zmian, chociaż coraz bardziej dawało się odczuć nacisk Wild Shore.
Rywale dopięli swego w 18 minucie. Z rzutu różnego zagrali piłkę na przedpole i mocnym precyzyjnym strzałem doprowadzili do remisu.
Nasza odpowiedź była natychmiastowa. Znowu w ostatniej akcji przed zmianą całej "piątki" Sapała zrobił przewagę na skrzydle i dograł do niepilnowanego Patuły który wpakował piłkę do siatki.
W 25 minucie odnowiła się kontuzja Kalfasowi i od tego momentu nasza gra się posypała.
Wild Shore coraz mocniej naciskało i jeszcze przed przerwą doprowadziło do remisu. Tym razem sprytnie rozegrali rzut wolny i strzałem zza pola karnego znaleźli drogę do siatki. Dwie stracone bramki po stałych fragmentach gry na pewno chluby nam nie przynosi. Do przerwy remis 2:2...
O drugiej połowie wszyscy jak najszybciej chcemy zapomnieć. Po 15 minutach było już po meczu gdyż rywale w tym czasie zaaplikowali nam 4 bramki.
Nie funkcjonowało nic, problemem było wymienienie kilku podań z rzędu, a błędy indywidualne bezlitośnie wykorzystywali doświadczeni gracze w ciemnych strojach. Na 3:6 bramkę zdobył Ziobro, ale rywale szybko pozbawili nas złudzeń i momentalnie odpowiedzieli dwoma trafieniami.
W końcówce meczu udało nam się stworzyć kilka ciekawych akcji i co chwilę nękaliśmy bramkarza przeciwników. Po dwóch bramkach Kitlińskiego, udało nam się trochę poprawić rezultat, a mogło być jeszcze lepiej, gdyż dwukrotnie na przeszkodzie stawał słupek, a raz goście wybijali piłkę z linii bramkowej.
Ostatecznie przegrywamy 5:8, i co by nie mówić Wild Shore zasługiwał na to zwycięstwo.
W tym sezonie kończymy przygodę z Pucharem Krakowa na ćwierćfinale co uznajemy za przyzwoity wynik.
Teraz całe siły koncentrujemy na rywalizacji w lidze, gdyż tam czeka nas zażarta walka o miejsce premiowane na kwalifikacje Mistrzostw Polski.
W najbliższą niedzielę czeka nas arcytrudne zadanie pokonania po raz drugi w tym sezonie drużyny która walczy o Mistrzostwo Krakowa, ekipy Bandy Łysego. Na ten mecz zapraszamy o godzinie 10:00 na Orlika przy ulicy jerzmanowskiego.
Pychoteam : Wild Shore - 5:8 (2:2)
Bramki: Kitliński ⚽⚽, Sapała⚽, Patuła⚽, Ziobro⚽,
Skład: Rafa, Kopiejka, Rauczyński, Anaszkiewicz, Sapała, Patuła, Kitliński, Ziobro, Mik, Fryc, Kalfas.
Obie drużyny były faworytami w swojej części drabinki i nie mogło to być zaskoczeniem, że to właśnie między sobą stoczą pojedynek w walce o najlepszą "czwórkę".
Przy ulicy Lipowskiego pojawiliśmy się w dosyć zacnym gronie, i mimo braku naszego kapitana, kadra która stanęła do rywalizacji pozwalała mieć nadzieję na korzystny rezultat.
Zaczęliśmy bardzo przyzwoicie. Mimo, że więcej z gry miała ekipa Pawła Reczka to jednak nasze dobre przesuwanie i szczelna defensywa nie pozwała rywalom na jakieś konkretne zagrożenie naszej bramki. My za to nieco cofnięci groźnie kontratakowaliśmy.
10-osobowa kadra zawodników z pola pozwalała nam stworzyć dwie zbalansowane "piątki". I tuż przed pierwszą zmianą udało nam się strzelić pierwszą bramkę. Kopiejka popisał się bardzo dobrym podaniem na krótki słupek, a tam świetnie zdołał uprzedzić obrońcę Sapała i wyprowadził nasz zespół na prowadzenie.
Po tej bramce obraz gry pozostawał bez zmian, chociaż coraz bardziej dawało się odczuć nacisk Wild Shore.
Rywale dopięli swego w 18 minucie. Z rzutu różnego zagrali piłkę na przedpole i mocnym precyzyjnym strzałem doprowadzili do remisu.
Nasza odpowiedź była natychmiastowa. Znowu w ostatniej akcji przed zmianą całej "piątki" Sapała zrobił przewagę na skrzydle i dograł do niepilnowanego Patuły który wpakował piłkę do siatki.
W 25 minucie odnowiła się kontuzja Kalfasowi i od tego momentu nasza gra się posypała.
Wild Shore coraz mocniej naciskało i jeszcze przed przerwą doprowadziło do remisu. Tym razem sprytnie rozegrali rzut wolny i strzałem zza pola karnego znaleźli drogę do siatki. Dwie stracone bramki po stałych fragmentach gry na pewno chluby nam nie przynosi. Do przerwy remis 2:2...
O drugiej połowie wszyscy jak najszybciej chcemy zapomnieć. Po 15 minutach było już po meczu gdyż rywale w tym czasie zaaplikowali nam 4 bramki.
Nie funkcjonowało nic, problemem było wymienienie kilku podań z rzędu, a błędy indywidualne bezlitośnie wykorzystywali doświadczeni gracze w ciemnych strojach. Na 3:6 bramkę zdobył Ziobro, ale rywale szybko pozbawili nas złudzeń i momentalnie odpowiedzieli dwoma trafieniami.
W końcówce meczu udało nam się stworzyć kilka ciekawych akcji i co chwilę nękaliśmy bramkarza przeciwników. Po dwóch bramkach Kitlińskiego, udało nam się trochę poprawić rezultat, a mogło być jeszcze lepiej, gdyż dwukrotnie na przeszkodzie stawał słupek, a raz goście wybijali piłkę z linii bramkowej.
Ostatecznie przegrywamy 5:8, i co by nie mówić Wild Shore zasługiwał na to zwycięstwo.
W tym sezonie kończymy przygodę z Pucharem Krakowa na ćwierćfinale co uznajemy za przyzwoity wynik.
Teraz całe siły koncentrujemy na rywalizacji w lidze, gdyż tam czeka nas zażarta walka o miejsce premiowane na kwalifikacje Mistrzostw Polski.
W najbliższą niedzielę czeka nas arcytrudne zadanie pokonania po raz drugi w tym sezonie drużyny która walczy o Mistrzostwo Krakowa, ekipy Bandy Łysego. Na ten mecz zapraszamy o godzinie 10:00 na Orlika przy ulicy jerzmanowskiego.
Pychoteam : Wild Shore - 5:8 (2:2)
Bramki: Kitliński ⚽⚽, Sapała⚽, Patuła⚽, Ziobro⚽,
Skład: Rafa, Kopiejka, Rauczyński, Anaszkiewicz, Sapała, Patuła, Kitliński, Ziobro, Mik, Fryc, Kalfas.
źródło: Pychoteam
233
FB-komentarze
Komentarze
Copyright © 2018 Monastyrski sp. z o.o.
Dodaj komentarz!